Pojechali. A właściwie polecieli. Wsiedli do samolotu, ten zagwizdał, przekołował i wzniósł się łagodnie w powietrzu, unosząc wśród innych pasażerów również Karaimski Zespół Folklorystyczny Dostłar. Za trzy godziny mieli się znaleźć w nadadriatyckim włoskim Rimini. Ale najpierw cofnijmy się nieco w czasie.